NA GŁOWIE STAJĘ(wybrane wiersze)
Malarstwo Mariana Gromady
(Marianowi - Bratu duchowemu w sztuce)
Pszczoła śliwkę ujeżdża okrakiem
Żądłuje się jakby u siebie w ulu była
Osa jest taka zazdrosna
Przegląda się zajadle
W butelce po piwie
Jej letni strój w letnie paski
Jest ostatnim krzykiem mody
Lecz nikt na to nie zwraca uwagi
Letnisko umiera z nudów
Panu Bogu w gardle zaschło
Więc anioły na wyścigi
Lecą w stronę rzeki
W białych prochowcach
(wreszcie ruch w powietrzu)
Marian zdrzemnął się
A może tylko czeka?
Światło rodem ze słońca
Chodzi mu po głowie
Wkrótce wejdzie na płótno
Marian lubi po swojemu
Pogadać z Panem Bogiem
Wtedy wie że naprawdę żyje
Pod wieczór
(Marii Zielnej)
Mrówko rudawa
Ufnie przechodząca
Na drugą stronę ścieżki
Sprężynko miedziana
Która na chwilę
Urwałaś się
Z boskiego zegarka
Szafarko hojna
Rosę poranną
Rozwieszasz cicho
Na ścieżkach pająków
I piórkach majowej trawy
Turkaweczko moja
Gęstym ściegiem
Zszywająca
Dzień z nocą
Strumyku stromy
Który rany liżesz
Głogiem otwarte
Czerwonym
Z góry nam
Z góry
I całkiem
Pod wieczór
Na głowie staję
Buduję dom
Od dymu
Z komina
zaczynam
Buduję dach
Układam
Dachówki
Jak rybie łuski
A pyszczek ryby
Co w niebo
Wychylony
To komin
Stawiam ściany
Na baczność
Cegła z cegłą
Gra tu w czerwone
Kopię ziemię
Pod fundament
Niech dom trwa
Na wieki wieków amen
To nic że mój dom
Trochę wisi w powietrzu
A w połowie stoi
Na głowie
Za to schodami
Schodząc prosto z nieba
Możesz się znaleźć
W boskim salonie
Tutaj Maria parzy
Najlepszą herbatę
Tu córka z synem
Mocują się ze światem
Tu swój kąt boski
Ma Kochanowski
Tu przy kominku
Zaśpiewa Myszkowski
Tu z Wysockim
Można iść na wódkę
Tu czasem na rękę
Łamiesz się ze smutkiem
Na głowie staję
Żeby mieć swój dom
I błogosławię
Każdy w nim kąt
powrót