Urodzinowa zaduma (150. urodziny Stefana Żeromskiego)
Dodane przez Kazimiera Szczykutowicz dnia 18.09.2014 10:32
7 września bm. w Centrum Edukacyjnym SZKLANY DOM w Ciekotach odbył się piknik literacki, na którym w imieniu ZLP - O/Kielce zaprezentowałam własną poezję z wplecionymi cytatami z twórczości Stefana Żeromskiego.

URODZINOWA ZADUMA

Jarosław Iwaszkiewicz - "Pozytywne i negatywne kruki i wrony ... krakały nad nim, a on myślał o własnej bezsilności. I bał się wierzyć w to, że jest wielkim artystą i że będzie trwał w naszych sercach, póki żyje lęk przed życiem i piękne słowo polskie".

Z NIM wiąże nas wciąż większa zaduma korzeni
świętokrzyskiej zapaski pasiaka na wybrzuszeniu wzniesień
marszczona miedzami
co u stóp zieloność łąk zgromadziła
kaczeńców blask słońcu ukradkiem wydarła
by chmurne zasłony szczytów złoty promyk miały

wiąże nas tęczowy pas
wiatr nad wodą nić babiego lata
ogród pełen marzeń (tak jak w tobie w nas trwa)
pachnący poranną łąką
w rzęsistej rosie
kumkanie żab cykanie świerszczy słowika głos
i oddech nocy letniej
gorący jak uczucie bez cienia rozsądku
błękitna płachta nas wiąże laserami słońca
granat nocy gwieździstej lampionem księżyca
lecz wciąż gdzieś w głębi ból
ciernie słów i zapał

szuka drzazg przy pniu
i zadrę wbija
stąpamy ostrożnie
a potem biegniemy nie zważając na kolce
człowiek przepełniony mądrością - w nim nadzieja

"łaskawość pagórków"
"czarne cienie jodeł"
"liczne strumienie, co muszą uciekać w dolinę"
"grasują wciąż jeszcze czarownice"
"przyrosły czary nowe" (na dzisiejsze czasy)
"strach wielkooki" nadal pośród nas

w drodze cel
ginie w serpentynie ścieżek
niebo z ziemią
namiot sznurowany
fatamorganą przychodzi

nie bez trudu
po własnych schodach
otwartą ciszę rozcina ślepy wiatr

dźwięk wiosny
topi skowronka śpiew
promyk korzeni coraz wyżej i wyżej
sięgając serca

w cieniu dnia ożywa wieczór
z szybkością światła łapiemy we własne żagle
gubiąc czasami busolę

w kruchości ciała mieszka czas
ale barwy w słońcu
zapach ogrodów niezmiennie trwa
choć poddaje się huraganom chwil

ze źdźbeł odrzuconych
zapach w bezwonnych przestrzeniach
piękno zapomniane
śpiewem słowa
odwagą polskiej kultury
brzemienna wierszami rozkosz
jak kwieciste wiązanki letniego słońca
zniża pokłony

"Ludzie bezdomni" - nadal są
a Szklany Dom w Ciekotach pyszni się sceną
błyszczą okna gabloty posadzki współczesne

na miarę człowieka twoje imię
zaszczytnie tytułuje szkoły i ulice i nasz teatr kielecki

słowa twe weszły do programów
mamy wielką przyjemność
słowem dotykać twojego nazwiska
które wtopiono w świętokrzyską aurę

jesteś jakby koroną drzewa kielecczyzny
wciąż żywą zieloną szepczącą do wiatru
co w cały świat roznosi echo naszej ziemi
nie wyrywając swoistych korzeni

szarość niby a błyszczy pięknem tej krainy
falują pagórki we wstążkach dróg
chaty dziś przybrały współczesne kolory
ale twoje chaty ubrane wzorem lat tamtych
trwale malują twardość chłopskiej doli
pot chłopa z czoła kapiący jak łza
solił skiby przewracał poprawiał smak chleba

dziś czasu potrzeba skiby zamknęła
zabliźniła trawą
rolną zabawą - przydomowe ogródki

lecz pagórki i drzewa roślinność pejzaże
wzbudzają w poecie krocie wielkich marzeń
skrzydeł dodaje i wzbija na Pegaza grzbiecie ten czar
wstecznie nazwany czarownic siłą
czaruje w poecie nastrój
we mnie urasta przerasta podziwy westchnienia
prawdziwych pozytywów tchnienia

to ŻEROMSZCZYZNY czara przepełniona
wpisuje w dzieje wciąż nowe imiona

"Gołoborze"
bladość czół
utkana na stoku zachwytu pamięta wieki
a jodły karmione kamienną dyskietką wznoszą strzelistość
zaduma sędziwych odartych z szat zieloności obraca się w proch

nawet głazy choć niewzruszone
co hipnotyzują przestworza
czas w marszu kruszy
niby miękkimi stopami
a człowiek
w swym krótkim trwaniu
kamerą oczu koduje w sobie
........................................
w górze niezależny bezkres błękitu
czysty jak nieskazitelność
chwycony grotami zieleni
osrą modlitwą przyziemnej pokory
jakby tuż... tuż...

osłania ludzką małość

"Puszcza jest niczyja - nie moja ani twoja, ani nasza, jeno boża, święta!"

"... wołam z krzykiem: - Nie pozwalam! Puszcza królewska, książęca, biskupia, świętokrzyska, chłopska ma zostać na wieki wieków, jako las nietykalny, siedlisko bożyszcz starych, po którym Święty Jeleń chodzi - jako ucieczka anachoretów, wielki oddech ziemi i żywa pieśń wieczności!

"Przyszła znowu na swoje miejsce Polska"
"Żyj wiecznie, świątnico, ogrodzie lilij, serce lasów!
Przeminęły nad tobą czasy złe, zlane ludzką krwią. Ciągną inne, inne..."

                                                                        Kazimiera Szczykutowicz
Rozszerzona zawartość newsa