KONKRETNIE DONIKĄD
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 01:00




Kiedyś zobaczymy ile zostało pominięte z relacji
Przytoczonych przez powiew czyjegoś natchnienia,
Bez wrażenia, że zabraliśmy nie to, o co chodziło,
By teraz wieść żywot nieco bardziej spokojny,
Kiedy dni bardziej przypominają arktyczny klimat

Niż światłoczułe chwile przebijane wyłamanym
Promieniem słońca. Tyle możemy ci donieść, choć
Nie jest to żadna zemsta, ile możesz z tego wysnuć
Dla przerwania tej niewiadomej, o której wciąż
Mówi się z różnych miejsc, bo nuda, ten odwieczny

Sprzymierzeniec, czyha bardziej upiornie, niż jest
To do pomyślenia. Ktoś więc bierze się na sposób
I coś sobie strzępi. Udaje, że o tym nie słyszał i
Zachowuje pozory normalności, jakby nie był normalny
Dla chociażby takich, którym można wiele wybaczyć,

Ale trudno przecież zachować skrytą cierpliwość
I nie wypalić. I tak to płynie, konkretnie donikąd,
I nieraz, z nagła zaczyna wracać chyłkiem, pod
Postacią mroku ściągniętego przez chmurne nieba,
Opływa skalisty brzeg i gdzieś więźnie, być może

Bezpowrotnie, lecz i też bez znaczenia odbywa się
Odwrót, skromny i cichy, jak maczkiem zasiał, bez
Polarnej zorzy czy neonowych arabesek, żeby nałożyć
Wesołkowatą smużkę na rozbiegane oczy. Z wszystkich
Czasów żaden nie wydawał się na tyle dokładny,

Żeby powiedzieć o nim, że właśnie nastał. Nie czekasz
Więc na to, czy przejdzie lub przyjdzie, skoro zawsze
Stając się przeszłym, nie staje w miejscu i rusza z powrotem.