JEDNO WYJŚCIE
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 01:00




Skąd jeszcze mogą wyłonić się wcześniej pominięte
Strony pełne niewidzialnych ścian i murów, kiedy tu,
W krainie wiecznych domów, załatanych dachów, nie

Widać żadnych wolnych przestrzeni zapraszających
Do wybiegnięcia w górzystą pustkę dnia, więc
Skąd dano by sygnał, że zaraz wyrośnie nam szrama

Na tle nocy, skoro ciemnieje dzień i nie rozjaśnia się
Przez następne noce żadna z myśli o przerwaniu
Pierścienia, jak na sztabowej mapie, gdzie czerwień

Strzałek robi się nagle kulista. Dużo mieliśmy do
Wyboru, dużo czasu i przygód, żeby nie wybierać zbyt
Tępych krawędzi, po sutym przyjęciu i pretensjach

Podnieconych kobiet, jawnie zbitych z tropu przez
Nawrzucane kamyczki do ich suchych ogródków.
Wiosna znów wita śniegiem, nie do wyczucia, jakby

Nie była porą wyraźnie zaczynającą, a zapowiedzią
Zimy, która już za niedługo nadejdzie, tylko naświetli
Się błona lata i kolejnym latom trzeba będzie

Zapewnić skromny czas na parę wydarzonek, gdzieś
Tam wypluwających kostki wspomnień z samymi
Tylko jedynkami. Chyba kogoś wreszcie znaleziono, bo

Wszystko trąbi tylko o tym. Otwierasz okno a tam nie
Wzbiera już żaden przypływ, zaciera się ślad nagonek
I schodzą się strony, wykładając swoje talie.