Ps 51(50): styczeń 1997
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 01:00



Zamiera język w chorych ustach

i nawet tren przed chwilą ustał

jak woda w rynnach gniją sprzęty

rym się układa dość pokrętny

i wraca noc: patrzyłem w okno

nie mając sił by ujść przed chłostą

przed biczem ognia który smaga

każdą szczelinę w chorych wargach

każde "mój Boże" każde "przemień"

jak mam Cię znaleźć pod kamieniem

ciemnego żaru co z języka

czyni jątrzący wrzód i liszaj

porusz się szepcę mojej duszy

chociaż nie może się poruszyć

ani nic ujrzeć z ziemi z nieba

niczym daremny zbieg z więzienia

który już wie czym stać się pragnie:

tłem w pięćdziesiątym pierwszym psalmie