Zmywanie naczyń
Dodane przez Gloinnen dnia 26.04.2023 00:26
Ciężko usnąć w spadziowym upale. Oddechy
uporczywie krążą wokół żyrandola,
a my znów dzielimy łóżko
na pojedyncze trzaski. Pozmywam, stwierdzasz,
wymykając się z pokoju tysiącem gałązek
i ich cieni na ścianie. Chodź, chodź, nawołujesz
przez rozpięte guziki.

Dyszenie nas roznosi, łokcie ociekają wodą.
Gdy wyjmujesz naczynia ze zlewu,
z rąk wypada ci talerz. Ten srebrzony po brzegach,
który sam się nazwał pełnią i ulatuje nad ogród.
Ustawiam na stole niewytarte szklanki;
twoje przygryzione usta napełniają je przyśpiewką
o lipcowych kompotach z wiśni, porzeczek,
drzemek po obiedzie.

Brzęczą sztućce pod ciepłym strumieniem. Śmiech
po całej kuchni rozpanoszył się parą;
teraz burzliwie wycieka przez okno,
by w samym środku letniej nocy
scukrzyć się lepkim szelestem. Poczerwieniałaś
wielokropliście, u stóp. Chodź, chodź,
powtarzają wzniecone krzewy,
by jeszcze raz nami obrodzić.