tam na końcu
Dodane przez księżycowy rower dnia 13.01.2023 16:47
już czwarty dzień
Betania budzi się wstaje przeciera oczy
nie dziwi się wschodzi zachodzi tylko

ścielą się figi daktyle oliwki drzewa
we śnie na pustyni gadają ziarna
po drugiej stronie rodzi się dziecko
Bóg się zlitował

w domu na kółkach
od straganu do straganu
ręce w kolejce po jutro mówi się

przyszłość jak słomiany dach
nic się nie wydarzy
Betania przedarta na cztery

Łazarz w grobie tak że
cień się nie prześlizgnie
między kamieniami tylko
słońce gwiazdy
słowa za drzwiami

śmierć czuwa
śmierć owinięta w bandaże
nie śpi
i
On który się zbliża