Nie karz mnie swoją nieobecnością
Dodane przez IZa dnia 02.07.2022 10:39
Perspektywę szosy i przerywaną 
linię szybko zlewająca się 
w ciągłą - to ukochałeś najbardziej, 

aż po drzewo odarte 
z kory i dłoń zaciśniętą 
na przydrożnym mleczu. 

W pobielałych kłykciach nie ma 
ani jednego kryształka cukru. 
Jest żelazisty posmak 
i bruk na języku, 
którego nie potrafię wyrwać, 
a rzucić - nie wiem komu w okno. 

Dla kogo miał być ten ostatni mlecz, 
bo może miał być właśnie dla mnie, 
jak ostatnie uderzenie serca, które jeśli
to w innych żebrach zatłucze.