o słowotwórczej roli lapsusów w nazewnictwie...
Dodane przez aleksanderulissestor dnia 09.12.2020 22:52
łażę po mieście patrzę sklep dziecięcy
wchodzę za ladą ekspedientka pyta
co panu podać (mam trochę pieniędzy)
dziecko na wynos najlepiej chłopczyka

spojrzała na mnie jak lew na gazelę
włos mi się zjeżył (łatwo się jej nie dam)
czułem przez chwilę że oberwę w czerep
- to sklep dziecięcy- są dzieci na sprzedaż?

tu nastąpiło niezręczne qui pro quo
zdarza się czasem nie tylko purystom
że człowiek mówi zupełnie a propos
a trafia w próżnię z prawdą oczywistą

od tamtej pory świadomie tak robię
zwykle niczego nie biorę dosłownie