wietrzyk
Dodane przez Tomasz Biazik dnia 18.02.2018 16:20
SIROCCO


Nie przenikniesz myślą zwiewną, mgieł co otaczają ziemię,
Trudy twe w chmurach ugrzęzną gdy wirując przez przestrzenie.
Skradać będą się w wszechświatach gdzie gwiaździsta, mleczna droga,
Kiedy nagle oczy twoje, wskroś przeszyje światłość Boga.

On tam wszędzie doskonały, niepojęcie niezmieniony.
Wiecznym dziełem swym kieruje, pędzi z światłem przez eony.
Zbliżać się nie musi wcale, gdy oddalać już poczyna.
I nie wraca też bo przecież, Był i Jest gdy świat zaczynał.

Nie zakończył swego dzieła, gdyż dzieło i kresu nie ma,
Tak jak było też tak będzie, mocą swą On Wszystko trzyma.
Wszystko zgodnie z jego prawem wciąż oddala się w nicości.
Ale, potem to już Wieczność rozprzestrzenia jego włości.

Z lotem świetlnej błyskawicy, przez lodowych mgieł kryształy,
Pędzi przez tryliardy epok jego rydwan rozświetlały,
Gdzie gazowe turbulencje, wodorowe ognie plazmy,
Atomowy stos galaktyk, małe karły skądś wylazły.

Supernowe czarne dziury, miliard słońc i gwiazd neony.
Nieskończoność bezgraniczna, limit granic nieskończony.
I w tym Wszystkim co wciąż pędzi oddalając się zuchwale,
Na polance grupka dzieci, a w tej grupce Małysz, malec.
Mała chmura słońce skryła. Poznikały wszystkie cienie.
Kamil biegnie coraz szybciej aż się uniósł ponad ziemię.

W rękach kijki mocno trzyma. Wiatr je szarpie i tarmosi.
Kamil skoczył nie wytrzymał na nartach w niebo się wznosi.
Lot najlepszy ponad światy ponad całe ludzkie plemie
Niedościgły, niepobity, skoczył i wrócił znów na ziemię.