Pan Kazio, emeryt
Dodane przez Krzysztof R Marciniak dnia 21.10.2015 00:16
zmiatał troski pod wycieraczkę sąsiada.
w tym pochyleniu dostrzegał też nogi matki. plastikowy
przechył.

tramwaje najpierw były czerwone, potem niebieskie -
nikt mu nie uwierzył. miasto rozebrano a potem
ułożono w nowe klocki. nikt nie chciał na to patrzeć.

przestał wierzyć. nie pamiętając postanowień walczył
w szeregach pozorów. najkrzykliwszy był tłum,
radosny mur skojarzeń.

coś minęło jego dni. parzyło wargi, ale przełknął.
nie zabolało.

na początku nie był szczęśliwy bowiem zmarł.