panorama
Dodane przez Roman Rzucidło dnia 19.04.2015 22:02


jestem mieszkańcem pięćdziesięciotysięcznego miasta które od lat
wisi nad krawędzią i ciągle brak ostatniego cięcia by je strącić
w dole wolno snująca się rzeka w korycie
wyrytym przez inwazję uciekinierów

kobiety wychowują dzieci z dala od ojców ci raz na miesiąc
przesyłają z zachodu pieniądze starcza na wszystko oprócz skrzydeł
tych dodaje dobroczynny alkohol wysycha i drapie nie tylko gardło
drżą dwa słabo naoliwione mosty co nie przeniosą
wiary w cudowne ocalenie od emigracji

mieszkam w mieście obalonych dynastii i zakurzonych okien
spacer celną każe mi znów wierzyć w interpretację kopenhaską
bo to chyba tylko akt obserwacji sprawia że na przemian znikają
i pojawiają się sklepy jak boska cząstka która może być
gdzie indziej nielokalnie splątane witryny trzech ostatnich
księgarni mogą pomieścić murakamiego i prokopiuka
bezcenne chwile zgubione wśród półek

mieszkam w mieście niewiary gdzie bezrobocie można
leczyć tylko wykładami z teologii sny o galerii
wiszą jak mgła nad magistratem od pustej gadaniny
tężeje powietrze kiedy wreszcie promień rozedrze zasłonę
otworzy się brama na światło zaiskrzy na wysokościach
wszyscy czekają na odpływ cienia przeminęli samozwańczy zbawcy
dzisiaj ludzie po marketingu pracują w sklepach

mieszkam w mieście popiołów i dymu tkanego przez palaczy
tak ciemno tutaj nie tylko w trójkącie bermudzkim
trzeszczy barokowa fontanna że już czas
pęka skorupa płowieją tapety w ciasnych mieszkaniach

czas na ostatnią przechadzkę
ulicami niegdysiejszej nysy
ostatni martwy sen