Zimny styczeń
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 01:00



Kasi i Jarkowi





I otrząsną perlistym śmiechem

szadź z opłotków; ja nie wiem,

kto te dzieci robił,

i w jakiej pokorze. Są



na wzgórkach: między parowy

wpada krzyk nerwowy,

roztrzęsiona sanna. Z drogi, z drogi.

Zbocza lśnią jak śledzie.



Chcą połamać nogi

przechodnia, co zatrzymał chwilę:

hałdę, rzekę; w pomarszczony obłok

ciężko kasztan wchodzi, rozsypując obrok.



Wozy wypełnione węglem

suną w głąb doliny.

Pęka serce mrozu

nad kamieniołomem: zgrzyt stalowej liny.