Sens (Ostrołęka)
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 01:00



Piotrowi Matywieckiemu





Obudziłem się na granicy województw.

Zakopywano zwłoki sarny

i dano mi to oglądać przez ramię. We śnie

pisałem wiersze nie oglądając się

na D.Ś., M. G., na nikogo.

Teraz, przebudzony, budziłem niesmak

mieszając rzeczy, podnosząc sweter,

rozrzucone gazety.

Mówcie, co chcecie.

Zastanówcie się, co mówicie.

Dowolne nazwiska: kryją się w płytkich okopach sensu.



We śnie było lekko.

Zaraz potem jest lepko, butelka

po wódce na sąsiednim fotelu.

Brudni ludzie wysiedli w Pułtusku,

Ulewa chciała ich umyć, ale nie dała rady.

Jeden z dyskutantów miał rację.

Musiałem to przespać.

I kartkę przewróciła ciepła ręka

zza szyby, zza chmur podobnych do trumien.

Bóg chyba jest. Jak promień.

Tylko coś we mnie wyschło, w przerwie.

Tamtędy leje się woda, mówi kierowca.