Cztery pory roku (Vivaldi w Częstochowie)
Dodane przez prochowiec dnia 21.11.2011 09:52
Wiosna nas wyprowadzi w pole wonnych snów:
staniemy odnowieni od podeszw do głów.
Marząc, że to Florencja, a jadąc do Kutna,
uciszymy w nas wiedzę, że podróż jest smutna.

Lato nas otumani rozebraniem ciał.
Niejeden osioł niby kogut będzie piał
zanim siekiera spadnie na szyję i utnie
łeb, w którym próżne myśli tańczą bałamutnie.

Jesień nam zawiruje przed okiem jak liść,
telegram z wiadomością, że trzeba już iść,
i tylko sosna w igłach będzie stała butna
jak semafor głoszący nasz przyjazd do Kutna.

Zima nas zawieruszy, zasypie nas śnieg.
Zostaną po nas ślady nietrwałe jak ścieg
szyty marnymi nićmi na połaciach płótna,
z którego nas wywabi niepamięć okrutna.

Tak kończy się pleść bzdurka wierutna na cześć
czterech pór roku, a w niej przemycona treść:
boleśnie nic tu po nas i nic tu przed nami,
znikamy tu i teraz pomiędzy wierszami.