Powrót syna marnotrawnego
Dodane przez Łucja d dnia 01.03.2009 20:40
Sam na sam ze sobą. Niesmak w ustach i gorycz na
języku. Jest ugorem spopielałym przez step. Poczeka,
aż obudzi się z letargu, wtedy inaczej spojrzy na wszystko.
Sny przecież coś znaczą, a krew wciąż pulsuje. Można
zawisnąć na diabelskim młynie, błądzić w korytarzach
albo w lesie, wspinać się na Mont Blanc - na górze

zawsze wieje chłodem. Miało być pięknie, a wyszło
jak słoma z butów. Znów chce poczuć grunt
pod stopami, czarną ojcowiznę z lasem, łąką.
Chce poszukać w gniazdach złotych jaj.
Okaleczone drzewa przy drodze rzucają cień.
Zakwitają samosiejki. Starannie formuje wzrokiem,

rzeźbi w palcach ziemię obiecaną, zapuszcza korzenie.