***
Dodane przez vesteralen dnia 18.05.2008 10:18
Z kurzem dźwiganym przez schody,
słojami słońca i pustymi krokami pradawnych pielgrzymów
zadzierzgnąłem więź

(wspinam się często po tych skrzypiących schodach
z Wieży widok jest piękny
miasto ludzie)


Z witrażem w transepcie
sznurem dzwonnicy wysoko nad głową
pojednałem się

(jak dziecko mrużąc pospiesznie powieki
mogę patrzeć bez końca
na brudny sznur i igrające z nim płomienie )


Z dusznym powietrzem
wytartym drewnem ławek i konfesjonałów
pogodziłem się

(najbardziej lubię suchość i lepkość w ciepłe dni
kurz unosi się
w smugach światła)


I tyle.

Taka r11; powiedzmy to wyraźnie i głośno
jest radość tworzenia
niczym pustka
z którą chcąc nie chcąc
musisz
ugodzić się