wyprowadzka
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00



opuszcza to miasto, którego nigdy specjalnie nie lubiła,
a jednak ogarnia ją żal. jej ostatni wieczór przed zieloną
nocą, czerwone światła na wszystkich możliwych przejściach
dla pieszych takich jak ja. wprost ze Źródła zamiast
tradycyjnego już soku wypływa tym razem czarna polewka
uwalniając języki, hamując wzrok. ale to przecież ja
sprowokowałem ten wywiad, który zupełnie mnie
nie dotyczy i którego za nic w świecie nie chcę
udzielić. bo dużo bardziej bym wolał udzielić się
jej tak chociaż w połowie, a zamiast tego ostatnio ciągle
spotykam wszędzie tylko tych, o których mi opowiada.
wciąż tylko te ofsajdowe pułapki- chwile kiedy w teatrze
wyłączamy swoje telefony, albo dyskretnie podciągamy
zsuwające się z bioder spodnie, a wtedy ona mówi:
„kto z kim przestaje...”.

teraz powinienem już wiedzieć, że najwyższa pora PRZESTAĆ.
„bez ściemnień”, bo ponoć nie mogę tego robić
„czy mi to odpowiada czy nie”. a chyba jednak wciąż
z przerwami gram z nią tą samą piłką co wtedy,
kiedy znaleźli mnie śpiącego w kolczastych różach,
a potem obudziłem się przykryty puchową kołdrą
jakby w niebie. od tego czasu coraz częściej przesyłam
jej uśmiechy, dla zabawy „esemesy” jak krótkie
piłki, które zawsze wybija na aut. i jakby jeszcze tego
było mało wszystkim, którzy pytają, mówię, że to
nieprawda i że na pewno im się wydaje jak mnie
się wydawało jeszcze do niedawna.