WIERSZ O UMIERANIU
Dodane przez reteska dnia 16.05.2008 21:03
Ks. Stefanowi
Ciało, ledwie widoczne spod rurek, worków i pasiaków,
traci kolor, żółknie, wkrótce zastygnie w rozlany wosk.
Wiersze o umieraniu wciąż nie potrafią ładnie wyglądać,
nie radzą sobie z całą tą brzydotą; używają słów
wypranych jak ścierki. Wypełnia je krew w moczu,
szpitalna zupa w odcieniu psującej się pomarańczy
i kolory, z których wyssano natężenie. Słychać szepty,
że pewnie nie doczeka jutra, łapanie powietrza i szuranie
kapci. Wszystkie słowa, jakie jeszcze chcą się tu mieścić,
są brzydkie. Czy więc o śmierci można powiedzieć,
że jest dobra? Chciałoby się kogoś zapytać, ot, choćby
Tereskę zza szpitalnego kontaktu z jej małą drogą,
przejściem.