list św. Henryka Bluszcza z podróży w obronie syna
Dodane przez Michał Nowak dnia 09.05.2008 07:08
gdy przejedziemy obok figury bożej lub całego kościoła składa dłonie
jakby chciał naśladować sowę czy dmuchnąć w zmarznięte palce i
żegna się koślawo z Maryją: po-od oo-bro-oo-nę uu-ciee-e-kaam-yy
w-w i-ii-mię ooj-caaa duuu-cha sy-yna i-ii a-aa-men
poczciwa z niego człowieczyna pomaga wózki z dziećmi przenosić
przez schody lub przejść niewidomym uśmiecha się do ludzi i
ludzie śmieją się z niego bo szpetny i umysł ma nierozwinięty
głowa w chmurach nie wie że to przywilej wysokich duchów
w ciepłym i miękkim listopadzie wylądował na intensywnej terapii
bo chłopcom w trampkach z zazdrości puściły nerwy
teraz pokazuje blizny ludziom i odpowiada: spotka-ała mniie ka-ara
niie po-oożegna-ałem wte-edy-y Ma-aryi kleeepn-ąąłem w-ww mu-uchę
coo sia-adłaa naa puu-upiie mło-oodej dziewczy-yyny
Warszawa-Praga, październik 07