Gwar częstochowskiej speluny lat 60-tych
Dodane przez limakty dnia 07.05.2008 05:58
GWAR CZĘSTOCHOWSKIEJ SPELUNY LAT 60-tych.
Okna spocone, spocone twarze,
Słowa rozsądku toną w gwarze.
A kur, a wa, to słowa grzeczne.
Dialogi coraz mniej bezpieczne.
- Pan, panie, przetrąć matkisyna...
Burda przy ladzie się zaczyna.
Zioną oddechem 'Pełne Jasne'.
- Schowaj gałązkę, bo cię trzasnę...
Chodź Halkaa ze mną za baraczek,
tam cię króciutko przeinaczę'
Walnij go. Trzymaj! Daj mu z byka.
Melodia leci z kołchoźnika...
Omdlałe oczy, bełkot w głowie.
Stach walnął Dziubę. Pogotowie!
'Nalej mi koleś dwa z patyka'
W rogu się toczy polityka:
Że kury drogie, sikacz z siarką,
Że Zocha Byby ma kochanka,
A Wąchal zrobił szóstkę dzieci...
Przy dużym jasnym czas im leci.
Ostatnie piwko, ostatni sikacz.
Głos rechoczący z kołchoźnika,
Płynie po sali niczym drwina:
'Bo to się zwykle tak zaczyna...'