Jezus żyje, ja jestem martwy.
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00





armia nieugiętych staruszek atakuje drzwi

autobusu. siedzenia są z góry skazane na

natrętne pieszczoty ich szerokich tyłków.

jedna znów nie zdążyła i wzrokiem próbuje

wyssać spod okna gówniarza, który walczy

z resztkami wyrzutów sumienia. wygrywa

przez nokaut. ja stoję, ale wciąż

zastanawiam się tak naprawdę na czym.

niby przypadkiem ocieram się o sweter

landrynkowatej blondynki i próbuję

bez trzymania pójść na całość. wyciągam

oczy, strzelam do pierwszej lepszej

z naprzeciwka. przystanek jest jak znak

zapytania. ona odwraca się tyłem,

wysiada. czytam naszywkę na jej plecaku:

"Jezus żyje". jadę dalej martwy bardziej

niż kiedykolwiek.