makietka
Dodane przez krysmys dnia 29.04.2008 20:59
jak gdyby już nie było gdzie się zmierzyć ze sobą. post factum
urodzenia i burzy. masz to we włosach, jak skondensowane słońca
w oku, bo oko jest diablim wyrodkiem, solaris tego, co zobaczone
i pogodzone. ucz mnie stawania się, z odpadu fabrycznych form,
defektu lub życia jak ulał. z kim się mierzyć, gdy tylko własna granica
mnie przerasta? mogłabym być dekadentem sezonu, mieć lotnię
na własność, wyciąć z nieba przebaczenie dla budowniczych makiet.

o, szwedzka dagmaret ze szczupłymi przegubami, nocą w otwarciu,
ile masz miejsca na mnie w palcach? trzeba fantomu by się unieść
i nie przetopić sztokholmu z wierszy na polskę, poranek zgubienia.

moje nieporadne śmierci, mój język niemiary, makietka, maskaradeska.