namiot własny na miot cudzy
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00







rozbici na czwartym piętrze, pierwszy raz

w namiocie, tak jak chciałaś. w namiocie pełnym

burz. wszędzie tylko nie na balkonie. jest nawet

śniadanie na trawie tuż obok, z widokiem na

wodę. przed nami żadnych tam świąt, "pijących błoto"

kartonów. żadnych flag na horyzoncie.



sami łopoczemy na wietrze, za drzewami.

przykrywamy się ciałem, które słowem się

staje. nie, jeszcze nie przecieka, wiec niech pada

i zagłusza. spokojnie, zaraz ci powiem, że nie będzie

dziecka, no bo jak ? no bo jak mogłem przewidzieć

tych bladych sąsiadów piorących codziennie brudy



we własnym namiocie po małym i łysym, które już

było. i nawet nie płakało. przewijało się samo.

mimowolnie.



przez myśl.