Arthur Palm widzi przyszłość (1901, Milwaukee, Wisconsin)
Dodane przez Inga Kotecka dnia 26.03.2008 18:06
Arthur, lat czternaście, najlepszy w klasie.
Troszkę zadziorny, za dwadzieścia lat mógłby
pisać dla Amazing Stories. Pod ławką ogląda
pocztówki, gdzie nowy wiek niewinnie igra
z postępem, nie domyślając się wcale skutków
tej zabawy. Ach ludzie, jak oni szybują w
swych małych prywatnych balonach albo
uskrzydleni niczym gigantyczne ważki wirują,
kołują przy czubkach dwustupiętrowych kamienic.
Machiny cudownie pną się ponad księżyc.
Ludzkość łapczywie i ufnie podgląda ich tryby.
Jaka w tym czasu niegodziwość, że tak bajkowo
nie stało się wcale. Ani owadzio, ani balonowo.
Przyszłość ciągle w swoją stronę skręca i tyle jej widzisz,
ile ci umyka po schodkach, gdzie wyobraźnia rdzewieje.
Bo wtedy tylko obrazów starczyło na balony u nieba
i panie w zalotnych kapeluszach parasolką zahaczające
skraj chmury - mlecznej i puchatej jak gęsta śmietana.
Każde zerknięcie w tajemnice przyszłości
wydaje się tylko pomnożonym dzisiaj.
Cierpienie, cierpienie jeszcze niewyobrażone
osiądzie na nim niczym warstwa kurzu.