jeźdźcy reedycji
Dodane przez ryba_zakonnik dnia 03.03.2008 14:41
aż zagrają trąby jerychońskie i oni wszyscy wstaną,

a imię ich: czterdzieści i cztery - nim zbudzisz się

znów zaśniesz, sam jeden, z palcem w tej dziurze,

zrobiłeś ją sobie sam - myślą, uczynkiem i zaniedbaniem,

a jeźdźcy cię za to rozszarpią i może to będzie kres.

a tu i teraz trzeba jeść, a potem spróbować to strawić

i wydalić - by w każdą czynność, choćby i w jedzenie,

kłaść przekonanie, zapał i natchnienie
- słowa, słowa -

ile się kryje za nimi próżnego, jak się unoszą próbując

opiewać czołgi, a przecież wszystko zostało zapisane.


idąc po tych śladach idziemy donikąd, nie poruszajmy się

wcale, bo wszystko śpi jeszcze, my śpimy w tym wszystkim,

a rzeczy dzieją się same. ^^ tymczasem twardzi faceci


wybijają sobie z głowy myśl o śmierci, sztywni od zawsze

na pohybel i molestują swoje zegarki, próbując pokonać

odległość z płynącego tu, do wpływającego teraz, ale są

wciąż za daleko, więc nabywają okulary z kosmosu


za przyzwoitą cenę, a potem łapią straszny dół, bo dali się

wydymać. więc zaczynają kopać w tym dole, który im

kiedyś ktoś wykopał, zanim zebrały się na nich atomy -

jakiś przodek, jakieś geny, i spróbują się odepchnąć od

ostatniej robaczywej idei, że wróbel orła nie urodzi, próbując

wyciągnąć się stamtąd za włosy, ale one i tak - wyjdą same,

całymi garściami i taki twardziel zrobi się zupełnie miętki,

jak ta glina, z której go ulepiono, i nogi się pod nim ugną,

i wpadnie znów w tamtą glinę, w tamten dół, i tam już tylko

zaśnie. aż zagrają trąby jerychońskie i oni wszyscy wstaną.