Do Taty...
Dodane przez Kamil_Weaver dnia 06.02.2008 16:27
Odkąd sięgam pamięcią plotłeś mi warkocze
swymi silnymi dłońmi, dzięki nim szybowałam
jak ptak w twych objęciach, wznosiłam się
i odkąd pamiętam, kiedy wracałeś z podróży
w drzwiach stawał najpierw twój uśmiech
potem tylko ja w twych ramionach, Tato!

Zawsze byłeś gdzie potrzebowałam Cię
i zawsze przeganiałeś moje złe sny,
przegoń jeszcze chociaż raz, Tato!
Tak cieszyłeś się, gdy spojrzałam na ciebie
po raz pierwszy, chce spojrzeć jeszcze raz,
poczuć sie jak ptak w twych ramionach Tato!

Zawsze chciałam być jak orzeł, lecieć
ku światu pośród chmur, zawsze śniłam,
że wzniesiemy się w wyżyny razem,
że wśród wolnych ptaków będziemy
już zawsze szybować ku słońcu, lecz
to ty pierwszy dosięgnąłeś niebios, Tato!

Gdy wyruszyłeś w podróż obiecaną
mój świat został na ziemi, upadł w piach
i czekałam przy drzwiach aż sie pojawisz,
czekałam na telefon, który do dziś milczy
i choć od tej pory jesteś blisko mnie,
to już zawsze będzie mi cię brak, Tato!

Kiedy po raz ostatni widziałam twą twarz
łzy tamowały mi oddech, lecz wiedziałam,
chciałeś bym nie płakała, orły nie płaczą,
twa twarz jak gdy zasnęłam ci na piersi,
lecz teraz ja trzymałam twą dłoń, która kiedyś
uczyła latać, lecz to ty dosięgnąłeś niebios, Tato!