poliamoria cz. 2
Dodane przez krysmys dnia 04.02.2008 22:54
moria mnie znajduje i mówi jak już nie umiem stać prosto, bo płytkie
braki i niedoścignione pełnie ma w oczach, a moje są oczami kapitulanta.
jedyna pani, co trzyma mnie w chłodnych palcach i chce się ułożyć ze mną.
jak się masz z tamtej strony pamięci? dzień i dzień miga, noce
nie przechodzą, biało jest tam i coraz mniej trudny jest moment
unoszenia. na czym mam postawić stopę? a słowo? odciąć sobie głowę
i toczyć po skraju stabilności? moria jest prawdziwym sensem,
który tłumaczy mi cicho: nic ci już nie opowiem, bo znasz milczenie
i miejsce w sercu, odpowiedzi, które padły. białe są wodze i władza,
cierpki łyk na dnie i cięższe płuca od teraz, jakby ujęcie w żyłach stygło.