METAMORFOZY
Dodane przez reteska dnia 26.01.2008 08:53
Markowi,
z podziękowaniem za wers.



Nie zatrzymuj jej, teraz idzie w sen jak w czerń
miękką od wilgoci. Może kiedyś się wyzłoci,
wyjaśni, dzisiaj niech to prześpi, przypatrzy się
później, jutro. Trudno to opisać: wąskie przejścia,
tory, świerki przy ścieżce, umierające od dolnych
pięter, gęstsze niż powietrze. W podziemiach,
w ściółce przeciągają się grzybnie. Stygnie czas;
najpiękniej byłoby zapomnieć płynnie, przeskoczyć,
spisać: małe dzieci, tak jak koty i samotne kobiety
lubią dotyk. A potem z tego wyrastają, przestają śnić,
tężeją w lód, w ciekły azot, w kamień.