poliamoria
Dodane przez krysmys dnia 21.01.2008 09:46
przepełnienie i pustka spotkane w tym punkcie są naprzemienne.
to przepustka do otwierania powiek: odwroty i niskie skłony.
wiedza o mijaniu reguł jest jak ptaki zmieszane ze śniegiem
lub wdechy z cieniem i światłem, które uczą i jednocześnie
niczego nie uczą. tylko tną na pewne i nigdy przywrócone
stany, plastry i prześwietlone mity, a potem kładą bezwładnie.
tak obojętnie mierzą gdzie zniesie i jak zniesie mnie pamięć.
nigdy nie było na peronie tak czarnej materii jedni, z jasnym
akcentem kwiatów, które skojarzyły się nagrobnie. żywe
zwierciadło narcyza ma oczy jak diablę lub śmierć na szyi,
błądzenie do siebie wpisane w pamięć tkanek i przebłysk.
odszukanie czy oszukane stany niepokoju, czesania pod włos,
złamanego brzmienia: to nie będzie możliwe chronicznie.
a pamięć nie przeklina naprawdę, notuje sobie aneksy zapachu
i przekonania do odczuć. tak, było to widać. słowa nie okupią
przejścia z jednej strony lustra na symultaniczny koniec.
naturalnie smutna linia braku: dotykowe i słyszalne wadium
niczego, które stanowiło o relacji tej spłonki, żartobliwej ceny
za wstrzymane na jednym tchu okoliczności. to przepustka?