klasztor
Dodane przez Regina Misztela dnia 16.01.2008 22:20
Na tym parapecie wieszam niebo
- w ustach coraz więcej śliny coraz mniej słów.
Czy ktoś się pod tym oknem kochał i czy było im
ze sobą dobrze? Zapewne było i jeszcze kilka morderstw,
kroki i oddech rozpaczliwie wydostawały się z tej ulicy.
Pierwsze strony gazet milczą o największych
tajemnicach: codziennie pod tym klasztorem
wyrzucam śmieci z nadzieją, że nikt mnie nie zauważy.
Codziennie wpatruję się w czarne dziury na murach
i żadna nie zaprasza mnie do siebie. A gdyby tak zamienić
budynki i spłoszyć historię. Ten pan co zbiera worki
mógłby zostać moim kochankiem i opowiadać w łóżku:
dym - brudne paznokcie - tęsknota: nie lubię tej pracy.
A gdyby wejść tam i spróbować się spowiadać:
podglądam was i nigdy nic nie widzę. Więc coraz
częściej prowokuję, może wy zobaczycie coś
szczególnego. Te wizje są bardzo niebezpieczne,
skraplają się po ścianach jak oliwka, w której lubię
pobyć sama ze soba. A jeżeli to tylko zwykły klasztor
i ulica. Sny wyrzucają niebo na drugi koniec miasta.