(zielona)
Dodane przez nieznanysprawca dnia 10.01.2008 16:13
ściana nie znosi próżni. z sekundą
rysuję coś innego - ostatnie szkice
migają. drżąc tuż obok obrazów Stonehama.
znajomi wciąż dopytują o oprawę. a rodzina
upiera bym wieszał bliżej matki boskiej
jakiejśtam. ją z kolei eksmitować chcą
pikietujący za Oknem nadludzie.

za Oknem pada. kilka kropel nieznośnie
wprosiło do środka. inne topią się
na chodniku. szarość liter odrętwią.
znudzenie. niech topią się zamknięte-
ktoś przyszedł. chciałbym - szczerze -
porozmawiać. ale w moim pokoju nie ma
klamek. są tylko dziurki od klucza.
proszę, byś wyszła.

a za Oknem jasno. za to za oknem
ściemnia się już szklana noc.
gaszę światło - nie chciałbym czegoś stłuc.
hypnos stuka w okiennice. morfeusz
okazał się bardziej bezczelny. wyważył
otwarte drzwi. zakradł. cicho
schował pod powiekami. szeptem.
w końcu ściana nie znosi próżni.