Zobaczono gwiazdy i samochody, pola i garaże...
Dodane przez harpro dnia 06.01.2008 12:25
Zobaczono gwiazdy i samochody, pola i garaże. Zobaczono dwanaście krówek i trzy papierki po krówkach.
Jest noc z czwartku na piątek, na zewnątrz minus dziesięć stopni. Siedzę oparty o piec kaflowy, który przestał się nagrzewać jakieś półtorej godziny temu. Palę, bo jak mógłbym nie palić, skoro w każdym tekście palę. Tak mnie Pan stworzył, więc palę. Na ścianach gałęzie w niedoskonałych prostokątach światła. Zza okna przygląda mi się Bóg.
To dość zabawne, bo w moim świecie Bogiem może zostać każdy chętny. Każdy, komu chce się wygrzebać jakiś fragment z moim udziałem i przeczytać na głos bądź po cichu, byle ze scenami w głowie. Więc dziwne trochę, że za oknem się nie przepychają. Ach, kiedy zaczną, będę musiał wbudować w ściany wielką panoramiczną taflę szkła, albo przynajmniej częściej wychodzić na zewnątrz. Bo co ja mogę tutaj w tym mieszkaniu, które mi Pan Bóg stworzył? Ja mogę czytać książki, mogę czytać wiersze, mogę mówić o filmach i płytach. Mogę pomyśleć o tym, jak to czytałem w młodości Huberatha. "Gniazdo Światów". Ale przecież, co to za świat - zapytacie - kuchnia? Świat dobry i wygodny, mam tutaj wszystko, przeszłość, pewnie dużo spójniejszą od Waszych przeszłości, i, i mam nawet trochę teraźniejszości. Mam stół, który inny jest z każdej strony, a przecież tyle tych stron, za parę dni pewnie nawet z żyrandola postanowię go obserwować. Mam prawie pełną paczkę mentolowych fajek, a kiedy się skończą, przypomnę sobie, że przecież rano byłem w sklepie i nową paczkę włożyłem do szuflady. Nawet przyszłości mam trochę w mojej kuchni. Mam Boga na wyciągnięcie ręki, wy nie macie nawet na wyciągnięcie pióra. Może bym go dotknął gdyby na zewnątrz nie było tak mroźno. Dotknąłbym Go, byłoby Mu miło. W końcu Bóg może tylko patrzeć zza okna i śmiać się ewentualnie, albo płakać, chociaż Bóg raczej nie płacze, przynajmniej ja o tym nie słyszałem, ale Wy mogliście słyszeć. Czy Wasz Bóg kiedyś płacze?
Mogę mówić niezrozumiale, wtedy nawet Bóg będzie miał ze mną problem, że niby wszechwiedzący, wszystkowidzący. A Ja wam mówię, że szkarłatne liście zaniepokojenia wystarczyłyby, aby zakręciło mu się w głowie. Padłby jak długi za oknem, w sklepie na dole włączyłby się alarm. Chociaż, to nie tak wyobrażacie sobie Boga w tym Waszym świecie, prawda? Wasz Bóg pewnie nie trzymałby się za krzyże pochylony, by zaglądać z zewnątrz na pierwsze piętro. Ech, Wasz Bóg jest całkiem zabawnym kolesiem, tzn. przepraszam, Wasz Bóg jest raczej białym tłem liter, nie, jeszcze raz przepraszam Wasz Bóg to podobno to, co pomiędzy Jest a Nie Jest. "Bóg został stworzony słowem, później przestał być nawet słowem" powiedział Augistin Fourierre. Ten to miał łeb. Poważnie, teraz jestem jego wielbicielem i teraz tak sobie myślę, że nawet wcześniej byłem. Bo lubię mistyków. Lubię, kiedy piszą o wielkim Stwórcy i Bogach. Co stworzył Stwórca? Tego nigdy nie potrafiłem ogarnąć. "Myślicie, że pomiędzy słowami znajdziecie Stwórcę? Ja mówię Wam, Stwórca został już zasłonięty, i nie zobaczycie, go przez szpary między obrazami, przez syntezy dźwięków, ani zapisywanie snów na kartkach w kratkę". Tak mówił Augustin Fourierre.
Augustin Fourierre mówił też o Bogach o ich stwarzającym wzroku, o deformującej światy wyobraźni. W moim świecie mówi się "zostało zobaczone". Pamiętam, kiedy śmierć mojej matki została zobaczona. Pamiętam, kiedy zobaczono mnie dowiadującego się o śmierci ojca. Fourierre napisał kiedyś, że prawda to sposób, w jaki Bóg zobaczył.
Prawda o mnie jest taka. Siedzę przylepiony do pieca kaflowego, wyjmuję z kieszeni telefon i piszę SMS-a do przyjaciela. Myślę, że jutro nie będzie mi się chciało wstać na zajęcia. Za oknem stoi Bóg, nawet nie zastuka, pewnie chciałby. Może akurat nie do mojego mieszkania, ale inne mieszkania przyciągają, chciałby zasiąść na kanapie, wtulić się w piersi lokatorek, ale nie może.