Poranek
Dodane przez Afternoon dnia 05.01.2008 17:40
Świt na horyzoncie, choć zda się już spóźniać
albo nas kołysze, gaworzące dzieci.
Gdzie się podziały lasy zielone, dni dżdżyste,
tego dziś nie wiemy, bo już późny wrzesień.

Chodzimy jak na szczudłach, by nosić balony,
widywać żyrafy na dalekich lądach.
Horyzont daleko i z fajki się dymi
widać iskry lecące, cisza jest zbyt szybka.

Wejdziemy na dachy, by osiągnąć pułap
i skoczyć raz jeszcze - znów z tego poziomu.
Widać tylko twarze. To stąd wyrastają
słowa, świt i miłość. Nic więcej nie wiemy.