ELEGIA DLA J. B.
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00



Ustroń, 21 lipca 1994





Latem o zmierzchu na wąskim balkonie

kawiarni gęste rozprasza się światło

i popiół płynie od ust aż do dłoni

spójrz jak się ciszą otacza to miasto

pełne zapachów choć może nie większe

od chwili w której zatrzymał się czas

(jest trochę chłodniej niż wczoraj - na szczęście

żywiec skutecznie poprawia nam smak)



z muzyki z wnętrza wieczoru z obłoków

stamtąd gdzie blade żeglują flotylle

barw coś nas wzywa do siebie (powrotów

nie ma na ziemi)



rzeka i kościół (o ręce nietrwałe)

z wieżą na której zieleni się gzyms

okna pod krzyżem (on będzie trwał zawsze

- dłużej niż my)



tuż pod krągłymi kloszami ze szkła

tłoczą się dźwięki wyjęte z rozmowy

w młodej dziewczynie i w tle wokół nas

spełnia się cały ten potok zmysłowy

bo przecież równe jej ciału są drzewa

zapach kadzidła w kaplicy i sen

a także Rienzi Ryszarda Wagnera

w mieście gdzie wolno dopala się dzień