mosiężny
Dodane przez li_an dnia 06.12.2007 14:51
/z cyklu nienazwanej historii/


'w boga wierzę
gorzej że jemu nie wierzę
myślę że jest bezradny'




znalazłam go w starym biurku
zamknięty na klucz rdzewiał
odpadł nie stawiając oporów

kurzył się do braku koloru
liści winnych gron przyciągał
i prosił bełkotliwie by umknąć
zakamarkom od nowa oddychać
spiralną rączką

czyściłam go raniąc kciuki
ale prosił tak cicho
chciałam słyszeć
zabrałam

po pochówku spakowałam
kuty koszyczek kiedy inni
kpili z najmłodszej kuzynki
zbladła na podłodze w korytarzu
błagała nie chcąc wsiąść do auta
(było do remontu a ona ciężarna,
zgonili na wyśmiane humorki)

nikt nie widział więc jak pakuję
czyszczone blaszki ale nie było go
gdy chciałam jeszcze słuchać
jego prośby

a kuzynka miała rację
(jak wszystkie rodzinne kobiety)
rozbili się zupełnie nawet
nie umieli policzyć
osób w środku