Pocztówka z Menton
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00
Wystarczy moment nieuwagi, katatoniczne
Spojrzenie w stronę obwieszczonych girlandami palm
Albo ćwiczących na bulwarze deskorolkowców,
A już ktoś inny przekipiszuje śmietnik przed
McDonaldsem w poszukiwaniu worka pełnego zimnych
Big Maców, paluszków rybnych i zapakowanych
W plastikowe pojemniki sałatek. Tym razem
Pietka z Darkiem nie dają za wygraną.
Czekają do ostatniej chwili. Milcząc
Wykruszają tytoń z pojar znalezionych
Na chodniku. Niektóre rzeczy łatwiej robić,
Niż o nich mówić: to pewne, więc po wszystkim
Wspinamy się stromą ścianą schodów na oddalony
Od centrum kamping. Uspokajamy oddech. Morze
Skwapliwie oblizuje wyrzucone na brzeg wodorosty.
Trawlery rozstawiają sieci. Kasyna wypluwają
Spłukanych do reszty pechowców. Cykady
Ukryte w konarach oliwnych drzew szykują się
Do porannego alertu. Naturalny trepan
Ich instrumentów stawia nas na baczność
Przed namiotami i zmusza do podjęcia
Konkretnych decyzji. Pospiesznie kompletujemy
Sprzęt do nurkowania, składamy plażowe ręczniki.
W końcu jesteśmy nomadami nabrzeży, łowcami
Zwinnych ośmiornic i przytwierdzonych do skał
Jeżowców, koczownikami zdanymi na darmowy posiłek
U sióstr zakonnych. To normalne. Wystarczą
Same imiona, żeby łzy stanęły mi w oczach.
Więc marszczę czoło na myśl o Tysi jadącej
Z Chester do Londynu, o Wernerze ze squatu w górach
I jego dziewczynie, którą ktoś zepchnął ze skały
Sprytnie zacierając ślady, o Patim obserwującym okolice Jazowej
Z wysokości remontowanego dachu. Raptem, ni stąd,
Ni zowąd, pojawiają się natrętni sprzedawcy lodów
I napojów chłodzących. Grube matki smarują olejkami
Z filtrem zwisające do kolan oponki. Grubi ojcowie
Zezują z ukrycia na opłukujące się pod prysznicem
Kobiety w topless. Ktoś dyskretnie mierzy harpunem
Do celu, i trafia, chociaż nic nam o tym nie wiadomo.