Techno, kwasy i zapasy
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00


Że niby co? Żadnych zastępczych form zachwytu?
Obróć się tylko i spójrz na tego klęczącego faceta
Z zatłuszczoną tacką po frytkach: trochę drobnych,
W tym jedna dwuzłotówka i tabliczka ze starannie
Wykaligrafowanym napisem. Więc nie mów, że nic się
Nie kręci, zawsze coś się kręci, zwłaszcza

Na wyślizganym chodniku przy minus dziesięciu.
Jak on to skubany wytrzymuje? Kiedyś pewnie wstanie,
Otrzepie oblodzone nogawki, przeliczy dzienny utarg
I skieruje się do najbliższego baru na grzańca
Z sokiem malinowym. Być może zaskoczy nas
Jakimś innym rozwiązaniem: jego broszka.

Znowu dopadł mnie katar, chodzę i smarkam
W jednorazowe chusteczki jak porucznik Columbo
W którymś z ostatnio emitowanych odcinków
(tylko spójrzcie na ten jego wymiętolony prochowiec!),
Co nie znaczy, że zagadka morderstwa zawiśnie
W próżni na pięć minut przed pojawieniem się

Napisów końcowych. Z pewnością morderca zakręci się
W zeznaniach, tak jak my zakręcimy się dookoła rynku
Szukając skutecznego alibi na wypadek, gdyby ktoś
Próbował wyszarpać od nas ostatni, ukryty w kieszeniach
Bilon. Kto wie, może nawet ruszymy w stronę
„Kontaktu” albo „Jatek”, może z powodu

Braku miejsc zadekujemy się w „Kalogródku”,
Gdzie dopadnie nas Piter z obmyślonym
Na wieczór planem (Rodzinna? Gdzie to jest?).
Może uda nam się wydostać z tego potrzasku,
Wyzerować liczniki i dobrnąć szczęśliwie
Do końca: przełaje to nasza specjalność.

Na razie jednak zniwelujmy do minimum
Jakiekolwiek próby penetracji terenu,
Poczekajmy na dziewiątkę lub szesnastkę,
Przerwijmy ten ciągnący się w nieskończoność
Farmazon, w przeciwnym wypadku grozi nam
Katastrofa lub sumienny trener od łyżwiarstwa.

Co byś powiedział na podwójną dawkę Orientmena?
Póki co nasz bohater wypuszcza z ust chmurki ciekłego azotu,
Macha rysunkowymi nóżkami, tak macha, że aż się unosi.