Franek „Organka” drze się na cały regulator, a potem
niemiłosiernie fałszuje melodię na nutę Polska gola,
Polska gola, taka jest kibiców wola

Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00


To mogło być po meczu z Kryształem Stronie Śląskie
Albo Promieniem Żary, niewykluczone też, że po przegranej
Z Pogonią Świebodzin lub Wedanem Żórawina.
Równie dobrze po udanym kontrataku Prochowiczanki,
Chrobrego Głogów czy Piasta Czerwieńsk. Pod koniec sezonu,
Lecz także na początku rundy jesiennej, nie spierajmy się,

W roku, kiedy argentyński napastnik Mario Kempes
Schodził z płyty boiska jako narodowy bohater, a naszym
Korkotrampkom bezlitośnie ścierały się podeszwy. Może
W jakieś żałosne popołudnie, podczas pory obiadowej
Albo w trakcie bezpośredniej transmisji z uroczystej
Wymiany proporczyków między radzieckimi i amerykańskimi

Astronautami na pokładzie Sojuz – Apollo. W czasie,
Kiedy puszczaliśmy na przyspieszonych obrotach płytę
Africa Simone’a, a na stadionie w Rosario, w pierwszej połowie
Meczu z Argentyną, Deyna pudłował karnego. Zdaje się,
Że na długo przed wycofaniem ze sklepów lemoniady w proszku,
„Sportów” oraz gum do żucia z wizerunkiem Bolka i Lolka,

Ale mogę się mylić, w końcu to nic ważnego, więc pewnie
Zaraz po fatalnym meczu z RFN, kiedy po oberwaniu chmury
Nad Frankfurtem, w 76 minucie Müller strzelił biało – czerwonym
Decydującego gola. To mogło być zaraz po kiksie stopera
Polonii Świdnica, po ofensywnej akcji Lechii Dzierżoniów,
Czy też zdobyciu kontaktowej bramki przez Rawię Rawicz.



Prawdopodobnie po tym, jak żołnierze z pobliskiej jednostki
Majstrowali coś szyszką w kroczu stukniętej Luśki, a nam zbierało się
Na pawia. Może po kapitulacji bramkarza Orła Ząbkowice
Albo podczas przewinienia w polu karnym Obry Kościan. Zgódźmy się,
Że to niewiele znaczy w porównaniu z tym, co zrobił Grzegorz Lato
Podczas X Mistrzostw Świata (tylko pomyślcie, siedem goli,

Z czego większość po bezpośrednim kontakcie piłki z łysiejącą glacą),
Lub też Jan Tomaszewski w momencie, kiedy cała Polska zastygła
W bezruchu patrząc jak broni karniaka egzekwowanego przez Hoenessa.
Biegaliśmy wtedy na czas dookoła bloku, budowaliśmy szałasy na bagnach
Za cegielnią, plądrowaliśmy strychy i piwnice w poszukiwaniu
Wypłowiałych map, poniemieckich atlasów anatomicznych i znaczków z Adolfem.

To mogło być wtedy, kiedy stojąc w przepisowej odległości od rozprasowanego
Na asfalcie kota dłubaliśmy kijem w jego ciepłych wnętrznościach
Bez realnych szans na korzystny wynik tego meczu, a jednak.