na wyjazd syna
Dodane przez emba dnia 18.11.2007 08:29
gdy decydowałeś się na pierwszy dzień
twój tata obejmował drzewa
gdzieś pod Rzeszowem z kolegami
miarką o której wszyscy zapominali
do czego tak naprawdę służy
opasywali więc cały ten las po kolei
i krzyczeli ile myślą że może mieć
jodła świerk dąb lub zabłąkany buk
drzewa to śpiewały to płakały żywicą
a słońce przeskakiwało z gałęzi na gałąź

telefon dotarł po dziesiątej
ktoś po prostu zawołał i echo doniosło
i wtedy twój tata zaczął swoją
najszybszą odyseję niebieskim
pekaesem i czerwonym miejskim
by skończyć taksówką pod drzwiami
jednego z miejskich szpitali dwóch

z ociąganiem przyszedłeś nad ranem
po dwudziestu godzinach perswazji
krzykiem dałeś hasło do życia
(był taki piękny sierpień
granica Lwa i Panny)
i odtąd jesteśmy razem i ciągle
poznaję cię i nie znam chociaż jesteś
ze mnie tak bardzo lecz ciągle tak nowy

mam kilka dni jeszcze
zanim mi ciebie zabierze
twój pierwszy dzień
w nowojorskim lesie




© emba 2007.11.17