* * *
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00



Środek grudnia Święta Łucja dnia przyrzuca

A zabiera trzykroć tyle długo jeszcze

Na Łysawą Górę lecą czarownice

śnieg czerwony zielone ulice

Zaraz wracam kurz grubieje na wywieszce

I Śląsk cały klnie Wojtaska buca.

A to pieron tak nas wywieść w pole

Złapać gizda wbić na rożen prać pyrlikiem niby psa

Niespodzianka nagłe ferie w szkole

Czarna wstążka na kopalni kole

A pod ziemią kamieniem robole.

Prąd odcięli coraz gorzej nie rozróżnić nocy dnia

O mój Boże o nasz Boże jakże strajk ten długo trwa.



Nie śpiewajcie chłopcy pieśni tej

nikt nie słyszy a Bóg i tak dojrzy

Nasze życie już Fontanie

A pieśń żywa pozostanie

Aż Świt przyjdzie jak Piątek Alojzy.



To też minie napłyną dni jasne

Sam żałuję, że ich nie dożyję_

Po nich lata własne ciasne, ciasne

Zęby w Ścianę albo stryk na szyję.

Sejm po sejmie i po bucach buce

Kto dożyje, ten wyjdzie na franta

Spłyną psińce szumowiny

Głupie ojce chytre syny

Mądre wnuki w dzień na Świętą Łucję_

W kalendarzu wydrukują: dzień Palanta.



Dla nas już się zakończył czas pieski

śmierć na kartki i żon łkania ciche

Zwyciężyliśmy. Skarbnik Zabrzeski

Zaprowadzi nas na wieczną szychtę.

W górze wiater strach ze Śniegiem miecie

Niesmak żywym Cześć dla waszych kości

Bądźcie dumni, że nie dożyjecie

Kto przeżyje ten nam pozazdrości.

Ptaki ptakom przez wieki zagwarzą;

Wytrwać ten raz a potem już lekko.

Wiecznych snów o Polsce z ludzką twarzą !

--- Bóg powiedział czy samo się rzekło?



1993