* * *
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00
Bohaterem poniższego tekstu jest niejaki Walter, esesman,
zatrudniony w obozie w Oświęcimiu. Był on autorem prawie
wszystkich zachowanych do dzisiaj zdjęć Oświęcimia, które
stanowią zasadniczo jedyną dokumentację tego, co tam się działo.
Do dzisiaj pozostają całkowitą tajemnicą pobudki, dla jakich
tego dokonał.
Świeci Oświęcim. Płoną popioły. Śnieg krwią zbrukany.
Razem złączeni w piecu endecy i Lud Wybrany
Sen o gehennie. Straszliwa bajka. Piekło rozwarte.
Dymią kominy. Grzechocze leica. Esesman Walter..
Szlachtują ludzi. Skrwawiona trawa. Gorzej, niż w życiu.
Mierzy obiektyw. Szczęka migawka. Szloch tonie w wyciu.
Popioły Żyda Greka Polaka i jeszcze kogo
Przyszli Sowieci to dał drapaka. Soli na ogon.
Dym w płucach staje. Smród żyć nie daje. Popiół się bieli.
Czasy mijają. Przyjdą następni. Będą wiedzieli.
Czy im kazali? Może się bali? Byli szaleni?
Może wierzyli? Zostały zdjęcia. Jak to coś zmieni?
Tu złote zęby. Tu włosów kłęby. Tu tłuszcz na mydło.
Czy też coś chował? Fotografował. Życie mu zbrzydło?
Czy ktoś mu kazał? Czy ktoś mu płacił? czy mu odbiło?
Nikt go nie spyta, sędzie ni kaci. Lecz warto było
Jego ślad ginie. Czy we Argentynie? Może w Brazylii?
Nie przeżył słońca? Żył z tym do końca, aż go zabili?
Wrócił do domu, nie rzekł nikomu, aż zmarł lub zginął?
Wiemy tak mało. Czy źle się stało, że się rozpłynął?
Zakuć w kajdany. Twarzą do ściany. Kazać powiedzieć.
Cóż by powiedział? Czy sam to wiedział? I po cóż wiedzieć?
Czy tak być miało? Bo stać się stało. Świat śpi spokojnie.
Zawsze i wszędzie będzie, co będzie. I nikt nie pojmie.