czas wiatrówki
Dodane przez Robert Miniak - Wierszofan dnia 07.11.2007 04:54
wszystko swędzi

na świętego Marcina plac zmienia swoje przeznaczenie,
poważnieje. pozwala drapać się miotłami do żółtego,
poklepywać łopatą i łaskawie pomiatać sobą
do bramy kościoła.

wszystko co kolorowe wykłada się na straganach,
metalizuje. matczyne grosiaki zamieniają się
w pierścionki, skłębiony cukier i drewniane motyle.

trzeba huknąć.

zagrać na nosie plastikowym trąbkom i kogucikom,
puścić kapiszonową serię tak, żeby zaklinacz fantów
zaklął paskudnie i odskoczyć szybko do swoich.
byle dalej od ciotki, spurchlałych
obarzanków i bachorów uwiązanych
gumką do piłki.

mężczyźni celują z ręki.
jeszcze dwie zapałki i będziesz królem spadających
kwiatów i cycków żony szeryfa.
Jej cała babska miękkość wyłania się z ruchu
prostowanych luf, ogarnia chłopaków bez opamiętania,
drażni.

kiedyś się nauczysz jak patrzeć na ręce.
śrut zgnieciony w palcach zawsze przejdzie obok.

Łódź 28.10.2007