Niedzielne popołudnia
Dodane przez Sławomir Hornik dnia 03.11.2007 12:47
Pod szkiełkiem oprawki, tuż nad brwią blizna,
powiększona dwukrotnie przez migawkę
aparatu. Teraz widać ją lepiej. Szkło uzupełnia

wadę wzroku (pogłębia się jak kopana studnia.
Ziemia usypuje się i trzeba kopać od nowa.)
Po południu wyłączyli prąd. Patrząc na zdjęcie
mam cię całą unplugged. Po sto, po tysiąc,

po milion - jeden materiał ucha. Na drutach
przewodzących prąd zwisa (ciekawe - twarzą
czy stopami) deszcz. Kiedy wrócisz ze spaceru

z M. powiesz, że dotknął cię w policzek i wsiąkł
w kołnierz. Dziś wspomnienie tych wydarzeń.
Ani fotografii, ani nic innego. Rano pchamy świat
do przodu. Tango cieni za oknem. Radio. Grechuta.

Różowa skóra pięt dotyka podłogi.