* * *
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 00:00
Matka Boska Częstochowska wyskoczyła z ram
Z miłosierdziem się przyjrzała wielbicieli hordzie
Chodźcie do mnie moje dzieci coś wam dam
I ramami jak Van Damne wszystkich prask po mordzie
Nawet lubię gdy ktoś znowu Jezus Maria klnie
Zamiast tony medalików nosić
Ale każda feministka wam to powie, że
i kobieta też ma czasem dosyć
Biała cisza żadnych pytań jednomyślna zgoda
Cud nareszcie: to milczenie niczym jeden głos
Całkiem jak na antypodach człek człekowi rękę poda
I kamurków coraz więcej cóż za piękny stos
Inkwizytor podpisuje a kat ostrzy miecz
Rozdziawiając mądrze paszczę jak pies do księżyca
Jak Darczanka, jak Giordano, jak Hus, prosta rzecz
Raz że pierze zwykłym proszkiem dwa że żydowica
Każdy chwyta za kamura śliniąc się za trzech
A co świeższy pod sztandarem zaraz cztery łapie
Ty cnotliwa ty niechrzczona twój ostatni dech
Nie pomoże ci już nawet i elektryk w klapie
Zawsze będą chętni żeby w konia robić was
Cacy cacy święto pracy i na gnidzie gnida
Prosta rzecz za mordę trzymać kadząc cały czas
Jak się komuś nie podoba męczennik się przyda
Matka Boska Częstochowska popatrzyła z ram
Popłynęły łzy wzruszenia macierzyńskie szczere
Ino mi spróbujcie dziatki już wam dam
I w garść skręca namoczoną ścierę