***
Dodane przez włóczykij dnia 31.10.2007 20:33
Co dzień miłując Cię coraz więcej - tracę,
Rzeźbiąc smutki bezdomne grzęznę w nadziejach;
Boję się, że kiedyś nie zobaczę
Twoich ust, dłoni, spojrzenia.
A Tyś jak studnia wiecznie nienasycona
Wodą, niczym anioł niedorosły do kochania
Któremu miłość stała się za słona
I skrzydła nie zdążyły dojrzeć do latania.
Błądząc za Tobą - ślepiec myślami próbuję
Nazwać Twoich oczu słodko - gorzkie niepogody,
To ciemne, to raz kruche - nieustalone,
Płyną przeze mnie anemicznych tęsknot pochody
I smutki przelotne, ach, przelotne.
Bo takim Ci ja "złoty" chłopak,
Że gdy wieczory nazbyt długie i chłodne
Nie umiem powiedzieć ciepłego słowa,
I taki Ci ze mnie kochanek
Jak z drewnianej kukły maskotka...
Wiedz tylko, że nie wszystko powiedziane
Co rośnie we mnie od środka,
Wiedz tylko, że słowa znaczą niewiele...
Ważne jest co w serca okruchu
Zamknięte i nienazwane barwą dźwięku w ciele,
Jak wiara w miłość która rośnie w duchu.