Dysonans
Dodane przez jacekjozefczyk dnia 07.02.2025 18:52
Starałem się tak żyć, abym w godzinie śmierci
mógł się raczej cieszyć niż lękać.
Witold Pilecki


Po wielu seriach sadystycznych tortur
jakich, zapewne, nie znał Poncjusz Piłat,
Witold Pilecki wyszeptał do żony

podczas widzenia: Oświęcim - to była
igraszka. Potem, gdy pod koniec maja
w czterdziestym ósmym, ciało, jak wiór z dymem,

ulatnia się gdzieś po strzale w tył głowy,
można pomyśleć, że tak citissime
poszło ad patres. Z butami, rzecz jasna,

skoro na Łączce i w enklawach straceń
nie było szczątków, brak też wzmianki w aktach,
a garstka świadków [niezłomnych inaczej]

milczy. Krzyczeli, kiedy Lech Kaczyński
odbierał Lenie najwyższe ordery,
których dysonans - wielu [milusińskim]

wcześniej nie wadził. Trąd, dżuma, dyfteryt -
w jednym, to mniejsze zło. Również i spora
brać poputczików, ubeckich cmokierów

wśród ludzi pióra, mdli. Niejeden wolał
przylgnąć do fali, niczym glon do steru
na kursie [w nicość] i bajać: Płyniemy!


* Mowa o takich torturach, jak miażdżenie jąder,
i nabijanie ciała na nogę taboretu.
* Helena Wolińska - Brus ps. Lena