Do ¶p. Andrzeja L.
Dodane przez jacekjozefczyk dnia 21.12.2024 12:57
Chciałbym, Andrzeju, zwieńczyć sezon
jesienny jak±¶ ostr± jazd±,
lecz spłonę kiedy mi powiedz±,
że zły to ptak, co własne gniazdo
kala. Mam lęk, powiem dosadnie,
przed wywrotkami z węglem, koksem;
wód± wlewan± w gardło. Padniesz,
to cię wywioz± na manowce,
jak księdza Z. Boję się cieni
i karków w bramie mgł± spowitej;
opasuj±cych r±k w przestrzeni
pomiędzy zydlem a sufitem;
wreszcie zamartwiam się, to rani,
że odszedł rolnik - sól tej ziemi,
co walczył, niczym Mohikanin,
by grz±skie bagno w Eden zmienić;
boję się.