Twarzą na zachód
Dodane przez WiktorD dnia 30.08.2024 12:36
Od dawna nie rozmawialiśmy. Gwiazdy
Zdążyły parę razy przesunąć się na niebie,
I wrócić. Ja też wracam. Szukam drogi
Wśród popiołów i zgliszczy, dawno wystygłych. Węszę świeży powiew od którego
Nowe życie mogłoby wziąć swój zalążek.

Ale Ciebie nie ma. Ubytek. Jesień przychodzi i odchodzi, ja też odchodzę i wracam, tak samo. Uciekliśmy z nieistnienia
W tułaczkę życia. Teraz ciało jest opuszczonym domem, ale jeszcze
Zagoi się, zaroi się od ruchu i światła.

Jeszcze znajdę ślad twoich dłoni
Pod powiekami snu. Jeszcze się rozedrga
To co dzisiaj trwa w bolesnym uśpieniu.

Cienie przesuwają się i wracają.
Ja też wędruję - patrz - każdy kolejny krok jest tym poprzednim.

I wszystko jest powrotem, falą która zagarnia nas z powrotem
W głębiny. Trzepotem skrzydeł ptaka. Jednostajną zgłoską nieba. Piaskiem w kąciku oka. Wzorem który wyłania się
Spośród rzeczy.

Tylko uparta nicość wkrada się w zmarszczki zaufanej twarzy, czai się pod palcami które sięgają po pióro, rozpiera się tuż obok - bezwonna, nienamacalna, straszna. A jednak nawet ona obiecuje ukojenie. Nawet ona zdaje się mówić: to także przeminie,

I wróci, z odmienioną twarzą, z innymi bliznami które kryją tą samą krzywdę, w innym ubraniu. Ale to zawsze będziesz Ty,
To zawsze ja będę. Reszta rozsypie się w proch. Zostanie nam święte błądzenie miłości. Nie zostanie

Nic, tylko


Tak.