Z twojego imienia zdjęta droga
Dodane przez Gloinnen dnia 24.05.2024 16:21
Kiedy do mnie idziesz - nie mogę się wcale na tym
skupić, zajęta tysiącem rzeczy przygodnych.
Osiedlowe uliczki przeciągają się prosto w zmierzch
bezradnym nawoływaniem sierpówek, syreną ambulansu,
kroplami spadzi pod klonem w sile wieku;

a zatem, kiedy do mnie idziesz,
a właściwie przed snem niepokoisz tysiącem
uśmiechów do wyboru, choć nigdy nie chcesz się przyśnić,
wówczas zamiast nastawić budzik, wysypuję na parapet
ziarna słonecznika dla przypadkowych zbłąkanych.

Bo widzisz, kiedy tak do mnie idziesz,
powiedziałabym to całkiem inaczej; przecież może wolisz dreptać
za mną, przede mną, nawet wstąpić do środka,
gdy zaprasza stół nakryty szydełkową serwetką
i wczorajsze fritule, i światła zapalone
we wszystkich pokojach.

I sama nie wiem, dlaczego tak szybko
szara godzina pruje się nad miastem,
jednym z wielu, gdzie mnie nigdy
nie było i nie będzie; tylko w oknach blokowisk
łopoczą firanki, przekwitają imiona. To właściwie już wszystko
albo nic, między językiem w którym do mnie idziesz,
a językiem, w którym słowa przepadają jedno w drugim
i cel się oddala.